Zdarza mi się siedzieć na Facebooku i czytać posty: innych mam, znajomych bliższych i dalszych. I widzę, że wielu z nas szuka pomysłu na weekendową wyprawę z dziećmi czy przyjemne popołudnie na świeżym powietrzu. Przecież wyjście z maluchem nie musi ograniczać się do piaskownicy czy osiedlowego placu zabaw. Nie musimy nawet mieć samochodu, by zabrać pociechy na fantastyczną wycieczkę nieco dalej od centrum i tysięcy samochodów, które zatruwają nam powietrze.
Urządźmy więc naszym dzieciom piknik nad Odrą, mamy przecież piękny park i wyspę Bolko, z mnóstwem miejsc, w których, nieco w odosobnieniu, możemy spędzać rodzinnie czas. Pojedźmy autobusem do skansenu w Bierkowicach. To wspaniałe miejsce, w którym zobaczyć możemy zarówno wiejską architekturę sprzed stulecia, jak też korzystać z zieleni, ławek i zacienionych alejek. Tutaj też warto rozłożyć koc na trawie i poleniuchować chwilę słuchając brzęczenia pszczół, można skakać w kałużach, które nie tak szybko wysychają po wiosennych deszczach, można wreszcie wysłuchać krótkich, ciekawych wykładów opiekunów poszczególnych chat na temat życia dawnych mieszkańców, metod nauczania w XIX-wiecznej szkole czy popatrzeć, jak dawniej pracował kowal.
Jeśli tylko mamy więcej czasu urządźmy maraton po opolskich placach zabaw. Jest ich w końcu kilka i trzeba wykorzystywać ich potencjał. Kilkanaście minut zabawy tu, kilkanaście minut zabawy tam i nagle okazuje się, że odeszliśmy 2 km od domu i znaleźliśmy cztery niesamowite place zabaw, z których każdy ma w sobie coś nowego dla naszego dziecka i nas samych.
I na koniec coś dla wytrawnych sportowców, także tych nieco mniejszego wzrostu. Siłownie na świeżym powietrzu – mnóstwo zabawy bez biletu wstępu! Na tego rodzaju sprzętach mogą trenować także starsze dzieci (pod opieką dorosłych), cóż więc szkodzi zabrać córkę czy syna na spacer szlakiem maszyn treningowych? Być może będziecie zmieniać rodzaj ćwiczeń nieco częściej niż należy, ale w tym wypadku ważne jest bycie razem i dobra zabawa, a trening robimy niejako przy okazji. Sama nieraz zabieram na taką wyprawę 8-letniego syna. Korzystamy wówczas z każdego urządzenia, na jakie akurat mamy ochotę a przerwy pomiędzy ćwiczeniami na maszynach, wykorzystujemy na jogging. To czas tylko dla mamy i syna, kiedy tylko we dwoje rozmawiamy o zwyczajnych i niezwyczajnych sprawach, kiedy cieszymy się słońcem i ciszą wokół nas.
Świat jest wielki i łatwo wybiera się miejsca, które pragnie się zobaczyć, ale korzystanie z tego, co mamy najbliżej wymaga uwagi, kreatywności i odwagi.
Beata Marcinowicz