Drogi nauczycielu…
Drogi nauczycielu, dziękuję Ci za to, że jesteś! W czasach, kiedy słowo „nauczyciel” wywołuje westchnienia i negatywne komentarze, a nawet wrogość, te słowa są szczególnie ważne.
W żłobku
Dziękuję Ci „ciociu” ze żłobka za to, że spędzasz cały dzień na wycieraniu nosów, zmienianiu pieluch, karmieniu i wznoszeniu się na wyżyny kreatywności podczas przygotowywania zabaw, którymi można wypełnić dzień malucha. Przytulasz Marysię, którą ugryzł Pawełek, biegnąc jednocześnie złapać Jasia, który próbuje się wdrapać na parapet. Jestem pewna, że wieczorem masz siłę już tylko na to, żeby nie robić NIC. Dziękuję Ci.
W przedszkolu
Dziękuję Ci nauczycielu wychowania przedszkolnego za moment, kiedy mój syn mówi: „Mamo, no idź już…”. Wiem, że nie może się doczekać tego, gdy zamkną się za mną drzwi! Dziękuje za to, że mój niejadek ostatnio po powrocie do domu chwali się, co nowego zjadł w przedszkolu… Bez zmuszania, bez płaczu i bez tony moich nerwów – je, bo Ty potrafiłaś go przekonać. Dziękuję Ci za to, że znosisz codziennie miliony pytań od rodziców – a jak się dziś zachowywał Maksiu, a co zjadła Natalia, a z kim bawił się Adaś? Co więcej, odpowiadasz na nie z uśmiechem pomimo tego, że za twoimi plecami zaczyna rozgrywać się istny Armagedon… A kiedy już zamkniesz za sobą przedszkolne drzwi, niestety nie zostawiasz za sobą przedszkolaków. Przecież trzeba przygotować prace plastyczne na kolejny dzień, trzeba przejrzeć program na dzień babci, mamy czy na jasełka (wpisz zależnie od pory roku), a do tego ciągle po głowie chodzi Ci Piotruś, który bije innych, a którego tata mówi, że mały z tego wyrośnie… I Amelka, która bardzo mruży oczka, ale rodzice nie mają czasu zabrać jej do okulisty – mówią: „Tak, tak po wakacjach…”. Do tego sen z powiek spędza Ci Michałek, który miał takie szkliste oczy i katar, ale jutro na pewno też się pojawi, bo jego tata wychowuje go sam i nie może wziąć chorobowego… Dziękuję Ci.
W podstawówce
Dziękuję Ci nauczycielu w szkole – za czas, za pomysły, za wychodzenie poza ramy programu nauczania, za podążanie za technologiami, za rozwój osobisty, za szkolenia, za wprowadzanie nowych, dodatkowych elementów edukacyjnych… Dziękuję Ci, bo to wszystko, co robisz, wpływa na rozwój mojego dziecka. Każde przygotowane przez Ciebie zajęcia, w które wkładasz serce, oznaczają, że moje dziecko przynosi do domu nie tylko wiedzę, ale też pasję. Dziękuję Ci za to, że choć szkoła ma uczyć, a nie wychowywać, próbujesz przekazać dzieciom wartości, wykształcić w nich dobre zachowania i poprawić ich wspólne relacje… Dziękuję, że nie jest Ci obojętny Filip, który w ostatniej ławce zawsze jest taki smutny, Marysia, która nigdy nie ma ze sobą śniadania, lub Nikola, która czasami zasypia na lekcjach… Dziękuję Ci.
W świecie, który działa prawidłowo, to nie prezesi banków, tylko właśnie nauczyciele powinni być na szczycie listy płac. Codziennie zmagają się z grupą pełną małych indywidualności, dzieci pochodzących z rozmaitych środowisk, z dziesiątkami różnych historii i z wieloma podejściami do kwestii wychowania. Mają do czynienia z dziećmi z kompleksami, dziećmi rozpieszczonymi, nieśmiałymi i rozbrykanymi… Zresztą nie tylko z dziećmi, ale także z rodzicami, którzy próbują obarczyć nauczycieli swoimi frustracjami, problemami i złością na cały świat. Bo przecież Wincent na pewno jest najszybszy ze wszystkich dzieci, więc dlaczego nie został wybrany na zawody? A Patrycja powinna dostać 6 za ostatnie zadanie domowe, bo przecież rodzice sami je odrabiali i wiedzą, że było na 6! I dlaczego Krzyś dostał uwagę? Przecież to takie dobre dziecko i w domu zachowuje się jak aniołek?
Drodzy rodzice, którzy czasem nie potraficie wytrzymać z waszym własnym dzieckiem, postawcie się teraz w roli nauczycieli i pomyślcie, że oni opiekują się przez wiele godzin nie kilkoma, nawet nie kilkunastoma, a kilkudziesięcioma rozwrzeszczanymi, rozbrykanymi, płaczącymi, biegającymi małymi istotami ludzkimi, którym wciąż mimo to pozwalają być dziećmi i które do tego – nie do wiary – UCZĄ! Ja po jednym dniu nadawałabym się pewnie na emeryturę, ale nauczyciel przychodzi do pracy każdego kolejnego ranka (szalony!) i wszystko zaczyna się od nowa! Wiem, każdy z nas spotkał w swoim życiu „złego” nauczyciela… No cóż, w każdym zawodzie znajdą się jakieś czarne owce – także w Twoim!
Podsumowując – kiedy następnym razem zechcesz dołożyć nauczycielowi swoich dzieci trochę własnego bagażu emocjonalnego, to – może zamiast kopać leżącego – PODZIĘKUJ!
Iza Maciałek