Zwykła, niezwykła Mama żywiołowego Tobiaszka, której świat obraca się głównie wśród prac domowych.

Moja przygoda z tworzeniem biżuterii zaczęła się od przerabiania moich własnych, uszkodzonych błyskotek, a rozwinęła dzięki przyjaciółce. Wypatrzyła, że lubię „dłubać” i na urodziny otrzymałam pierwszy zestaw do samodzielnego robienia biżuterii. Przy takim profesjonalnym sprzęcie, robota dosłownie zaczęła mi się palić w rękach. Każdą wolną chwilę chciałam spędzać przy kombinowaniu a to kolczyków, a to bransoletek.

DSC_3439
Maminkowa twórczość – biżuteria hand made

Z czasem zauważyłam, że ja, w gorącej wodzie kąpana, podczas „tworzenia” uspakajam się, wyciszam i ćwiczę cierpliwość. Moje dłubanie daje mi odskocznię od ekspresowego pędu życia i poczucie, że potrafię zrobić coś pięknego.

Podczas ciąży i w pierwszych miesiącach bycia mamą, co oczywiste, brakowało mi czasu na moją pasję i tęskniłam do tego. Brakowało mi tego oderwania sie od rzeczywistości, od obowiązków.

DSC_3714
Maminkowa twórczość – biżuteria hand made

Koleżanki zaczęły mnie namawiać do założenia fanpage, mąż wręcz gonił mnie do robótkowania (bym znów zyskała spokój ducha, a jemu dała czas na jego pasje)  i w końcu ponownie sięgnęłam po szczypczyki. I mam z tego ogromną satysfakcję! Czerpię ogromną radość z poczucia, że komuś podobają się moje prace.

Wieczorami, jak już synek śpi, siadam do swojego mini warsztatu i kombinuję.

Rozmowa z Darią Klekot-Paraszczak

Maminkowa twórczość – biżuteria hand made

 

Poprzedni artykułJestem blogerką
Następny artykułTwarożek bez sera? Pyszne, słodkie śniadanie.