Na początek zerknijmy na skład mleka krowiego i ludzkiego:

białko tłuszcze węglowodany wapń fosfor sód
mleko krowie 4,0 g 3,5 g 4,9 g 118 mg 97 mg 50 mg
mleko ludzkie 1,2 g 4,0 g 9,o g 33 mg 18 mg 16 mg

 

Nie dawaj dziecku mleka, bo:

  1. Zwiera za dużo białka. Ilość odpowiednią dla cielaka, który ma podwoić masę urodzeniową po ok 50 dniach! Niemowle dopiero po 6 miesiącach!!!  A więc kampania reklamowa mówiąca “Pij mleko będziesz wielki” ma jednak sens…
  2. Zawartość białka w mleku ludzkim stopniowo spada, ponieważ zapotrzebowanie wraz ze wzrostem zmniejsza się. Krowie mleko ma cały czas tak samo wysoki poziom.
  3. Cielak ma posiadać twarde kopyta i rogi, dlatego w mleku jest kazeina- białko obce dla organizmu ludzkiego. Ma właściwości zaśluzowujące.
  4. Za mało węglowodanów. Dziecko potrzebuje ich do budowy i sprawnego funkcjonowania mózgu.
  5. Pobudza trzustkę do wyrzutu insuliny.
  6. Zakwasza organizm – a to jest przyczyną niedoborów wapnia w organizmie.
  7. Jest silnym alergenem.
  8. Mleko w sklepie (a zazwyczaj do takiego mamy dostęp) jest pasteryzowane i homogenizowane. Krowom od których pochodzi, często aplikuje się antybiotyki i hormony.
  9. Zawiera laktozę – cukier mleczny, który z wiekiem coraz gorzej trawimy (lub nie trawimy w ogóle).

0001614219II-1920x1280

Sądzisz, że mleko ma dużo wapnia? W jednej szklance jest 295 mg. Zobacz gdzie jeszcze możesz go znaleźć (ilość wapnia w 100 gram produktu):

  • migdały 239 mg
  • orzechy laskowe 186 mg
  • jarmuż 157 mg
  • suszone morele 139 mg
  • słonecznik 131 mg
  • amarantus 159 mg
  • komosa ryżowa 47 mg
  • 2 żółtka 30 mg
  • brokuły 48 mg (więc 0,5 kg brokułów to ok 250 mg wapnia!)

Warto połączyć ze sobą wybrane produkty, aby otrzymać wartość dziennego zapotrzebowania na wapń, a uniknąć picia mleka i spożywania produktów nabiałowych.

Przykładowy obiad: 50 g amarantusa + 2 jajka sadzone + brokuły posypane słonecznikiem. Na deser kilka suszonych moreli.

Dostarczysz w ten sposób dużo wapnia i wiele innych cennych składników odżywczych.

 

Autor- Anna Bączkowska– doradca żywieniowy, pasjonatka medycyny naturalnej i dietetyki dziecięcej.

Poprzedni artykułUrlop ojcowski
Następny artykułMama motocyklistka – moja radość moja pasja