Pamiętam, że miałam 16 lat, leżąc na kanapie, po raz pierwszy pomyślałam, że uszyję torebkę.Torebka była z dżinsu miała tajemną skrytkę. Wykonana z pełnym zaangażowaniem.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, czym jest rękodzieło, ale czułam całym sercem, że to początek przygody. Nie na tyle, aby stać się „handmade’owym potworem z Ulicy Sezamkowej”, ale myśli o rękodziele były od tamtej pory zawsze ze mną. Po prostu ważniejsza była szkoła, dodatkowe zajęcia, praca a później macierzyństwo.Do czasu!

Jeżeli jeszcze to czytacie, to pewnie domyślacie się również pointy całej tej historii. Pewnego razu przed wakacjami doszłam do wniosku, że powinnam kupić fajną „nerkę” na dokumenty, że jest to jedna z rzeczy, która podczas urlopu może bardzo się przydać. Zaczęłam szukać, ale wszystko, co znalazłam pod hasłem „handmade”, czy jak wolicie „rękodzieło”, albo nie spełniało moich oczekiwań, albo kosztowało fortunę. Przede wszystkim jednak brakowało tym produktom pazura, mojego pazura!
Uszyłam, więc torebkę dla siebie i dla przyjaciółki. Zaraziłam również 6-letnią córkę, która postanowiła zaprojektować dla siebie swoją własną, niepowtarzalną „nerkę”. To był impuls, aby spróbować „na poważnie”. Reszta jest już historią.
Po raz pierwszy w życiu przyłapuję się na tym, że uśmiecham się w pracy i jestem gotowa dzielić się moją radością. Każda z moich torebek jest wyjątkowa. Każda z moich torebek to dużo serca, dużo pracy i indywidualne podejście.

To w 100% ekologiczne rękodzieło. Co to oznacza? Że torebki wykonujemy ręcznie korzystając z materiałów z recyklingu – wszystko w zgodzie z moimi EKO poglądami na życie. Każda z przygotowanych „nerek” to najwyższa jakość, indywidualne podejście do projektu i unikalny charakter, który sprawia, że produkty sygnowane MOSHO są po prostu jedyne w swoim rodzaju. Wykonane z pasją!
Katarzyna Kochanek


