Wizyta u lekarza ginekologa nie należy do najprzyjemniejszych ani najłatwiejszych. Nie tylko ze względu na samo badanie, ale również ze względu na dużą liczbę intymnych, czasem dla nas trudnych, ale koniecznych pytań. Z dobrym ginekologiem spotykamy się przez lata, jest obecny przy narodzinach naszego dziecka i w wielu innych istotnych chwilach. To dla kobiety bardzo ważny lekarz. Od doktora tej specjalizacji oczekujemy zrozumienia i profesjonalnego podejścia do pacjenta. Dowcipy są tu raczej nie na miejscu, tym bardziej że często dotyczą naszych osobistych spraw lub – co gorsza – naszego wyglądu.
Zapytałyśmy opolskie mamy, czego absolutnie nie chciałyby usłyszeć podczas takiej wizyty, a jednak usłyszały. Były to – o zgrozo! – nie tylko niestosowne uwagi, lecz również obraźliwe komentarze.
W GABINECIE
- „Taka młoda, a brzuch już taki pocięty” (blizna po cesarskim cięciu i wyrostku).
- „Skoczy mi Pani do apteki po wizycie?”.
- „Maroko w piątym miesiącu ciąży? Nie radzę, bo się tam posrasz, porzygarz i bokiem ci ten wyjazd wyjdzie”.
- „I nie będzie miała pani dzieci. Chyba że jakimś cudem się uda”.
- „Jak chce pani dziecko, to niech pani lepiej zaadoptuje psa albo kota”.
W CIĄŻY
- W 7. tygodniu ciąży: „Na razie gratuluję, ale jeszcze bym się nie cieszył na pani miejscu, bo może pani poronić”.
- „Na dniach dostanie pani okres i niech pani nie przeżywa. Prowadzić taki tryb życia jak do tej pory, bo w pierwszych tygodniach o poronienie jest łatwo. Proszę o tym nie myśleć i nie czuć się jak w ciąży, bo pani nie jest”.
- „Niech się pani nie przyzwyczaja, dziś jest, jutro nie ma”.
- „Ale sobie pani wybrała wiek na ciążę, za stara już” (do kobiety w wieku 38 lat).
- „Dwa serduszka chyba biją, żartowałem, prima aprilis!”.
- 18-letnia pacjentka poszła do doktora potwierdzić ciążę: „I CO ZROBIŁAŚ? GDZIE MIAŁAŚ ROZUM? CO WY, DZIEWUCHY, MACIE W TYCH GŁOWACH?”.
- Podczas badania: „Nie widzę żadnej ciąży. A nie, tu jest, ale przy takiej ilości tłuszczu ciężko coś znaleźć”.
- „Fiuta nie ma, jest buła” (urodził się chłopiec).
- Ooo! 500+ pani dostanie!”.
BADANIA
- „Ma pani raka jajnika!” (stwierdzone na podstawie samego badania USG).
- „Nie będzie pani nigdy miała dzieci” (stwierdzone bez konkretnych badań).
- „Proszę mi nie zaciskać cipką palców”.
- Pacjentka w wieku 18 lat, infekcja. Ginekolog: „Co?! W tym wieku dziewica?!”.
Na pytanie, skąd infekcja i jak jej unikać: „Myć się i majtki zmieniać”. - „Wzięłabyś się za naukę, a nie robienie dzieci”.
- Podczas badania piersi: „Pani ma tak małe, że nic się tu nie ukryje”.
- 39 tydzień ciąży: „Pani córka ma połowę nóżki, brak stopy i stawu kolanowego” (prywatne badanie USG 3D wykazało, że dziecko sobie po prostu usiadło i podwinęło nóżkę).
- „Jak to się pani wydaje, to niech pani idzie do psychiatry, bo ja tu wrażeń nie leczę”.
- „Proszę się odprężyć i wyobrazić sobie, że jest pani na plaży”.
- Pierwsza ciąża, około 5. tygodnia, pacjentka szczęśliwa jak nigdy. Polecany ginekolog: „Tu nic nie ma i raczej nie będzie. Śpieszę się na autobus”. Pacjentka wychodzi w szoku, płacząc.
NA PORODÓWCE
- „Co się tak drzesz?! Jezusa bardziej bolało jak przybijali go do krzyża”.
- „Proszę rodzić szybciej, bo muszę jeszcze iść z psem na spacer”.
- Lekarz przed cięciem cesarskim, pacjentka już znieczulona: „Jezu, ale gruba!”.
- Podczas zszywania po porodzie: „Chyba nikt tak długo w pani nie siedział, co?”
- Pierwszy poród, pacjentka męczy się od kilkunastu godzin z bólami partymi, zaczyna zanikać tętno dziecka, położna biegnie do lekarza, żeby pilnie wykonać cesarkę, a ten: „Nie pali się, serce jeszcze bije”.
- „Do dwunastej pani urodzi? Bo zamówiłem jedzenie”.
U lekarza ginekologa dowiadujemy się też o bardzo trudnych rzeczach – o poronieniach, guzkach, problemach z jajnikami czy braku możliwości zajścia w ciążę z różnych powodów. Nie jest nam wtedy do śmiechu, czasem potrzebna jest wręcz opieka psychologa, a nie niewybredne żarty lub lekceważenie uczuć pacjentki.
- Na wizycie w 7 tygodniu ciąży okazuje się, że jajo płodowe jest puste. Pacjentka dostaje skierowanie bez słowa. Pyta, czy to do szpitala, na co pani doktor odpowiada: „Trzeba usunąć, bo z tego nic nie będzie. Tam nic nie ma, nie mówiłam?”.
- 2 tyg. po wczesnym poronieniu w trakcie wizyty kontrolnej lekarz się pyta, kto pacjentce powiedział, że w ogóle była w ciąży (ciążę potwierdzał inny lekarz oraz szpital), sugerując chyba, że ciążę sama sobie wymyśliła.
- „Co miało wylecieć, to już wyleciało” (poronienie w 11. tygodniu).
- Poronienie, poleciały łzy… Na co lekarz: „Po co ryczysz? Zrobisz sobie następnego bachora”.
- Mając 19 lat, pacjentka słyszy: „Nowotwór jajnika, z jednym też można żyć”.
- Do pacjentki przychodzi położna z tekturową miską i pyta: „Robi pani do miseczki czy pozbywa się pani w ubikacji?”. Dziewczyna płacze, bo to jej szóste poronienie…
Na podstawie wypowiedzi i komentarzy Mam z Opola.